Sobotni wyjazdowy mecz z Koroną Kielce był dla Sokółek ostatnią szansą w trudnej walce o utrzymanie się w I lidze kobiet. Niestety nasze piłkarki tej szansy nie wykorzystały przegrywając z kretesem 3:0 i tracą jakąkolwiek nadzieje na utrzymanie. I nie ma co mówi, że z punktu matematyki utrzymać się jeszcze można, bo obecny zespół spisuje się tak słabo, że wygrana czterech meczów z rzędu jest po prostu nie możliwa. Niemniej jednak nie ma co się załamywać, wszak średnia wieku naszego zespołu jest bardzo niska i może właśnie tego roku w II lidzę potrzeba drużynie Ryszarda Zielińskiego na wejście w dorosły futbol i równą walkę w wyższej klasie rozgrywkowej. Co do samego meczu, to już sam początek ułożył się fatalnie dla naszych dziewczyn, które wyraźnie rozkojarzone łatwo dały sobie strzelić dwie bramki (Furmańczyk z karnego oraz Wąsowicz). Minuty płynęły, a Sokółki nadal nie potrafiły się rozegrać, akcji podbramkowych wypracowały raptem kilka, ale żadnej z nich nie potrafiły wykończyć. Za to gospodynie grały swoje i dążyły do podwyższenia wyniku, co udało im się w 73 minucie. Piłkę po raz drugi do siatki Streb skierowała Wąsowicz i było po meczu.